Zaczęło się od ważenia - cóż jakieś 6 kg na pewno do zrzucenia - skutek zimowego zasiedzenia :( i rzucenia palenia :)
Obwody pomierzone - wszystko zapisane - następne mierzenie i ważenie za 10 dni- no dobra za tydzień, bo i tak pewnie nie wytrzymam ;)
Więc było tak :Śniadanie 8.00-w/g rozpiski - kefir z banem i cynamonem wylądowały w blenderze - pyszny koktajl
z tego wyszedł :), do tego moja ulubiona herbata pu-erh ze startym imbirem
Po śniadaniu postanowiłam zrobić test sprawnościowy na x-box z Nike Kinect Training, żeby dobrać odpowiednie ćwiczenia. Łatwo nie było, bo kondycja u mnie marna - ale udało się.
Okazało się, że mieszczę się w średnich dla mojego wieku wynikach -lepiej jest jednak z wysportowaniem, niż sprawnością ogólną :( Ale nic to - dopasowało ćwiczenia głównie aerobowe i kardio - wybrałam na razie 3 treningi w tygodniu -poniedziałek, środa,piątek.
Mam nadzieję, że nie odpadnę ....Aha i w czasie tego morderczego dla testu -wypiłam prawie litr wody :)
Przekąska 11.00 -pomidory z ziołami prowansalskimi
ja je akurat lubię, ale wiem, że nie wszyscy przepadają za smakiem ziół :(
Do tego duża szklanka wody z miętą
Obiad 14.00 - Filet z kurczaka w warzywach- uwielbiam, do tego duża ilość wody, do dość ostry jest :)
Przekąska 2 17.00- grejfruta nie lubię jeść więc wycisnęłam z niego sok, wrzuciłam starty imbir i wypiłam :)
Kolacja 20.00 - sałatka z ryżu i papryk była pyszna, chciałam ją "pstryknąć" ale wyczerpała mi się bateria w aparacie, a głodna już byłam. Dodałam jednak tylko pół pomidora, bo jak wszystko wcześniej skroiłam , to wystraszyłam się ile tego wyszło !!!
Ocena dnia - wszystko mi smakowało, głodna nie chodziłam - i co najważniejsze -nie zjadłam nic spoza jadłospisu - oby tak dalej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz